Minął kolejny miesiąc, a co za tym idzie czas na Ulubieńców Września. Dział wkradł się na mojego bloga w tamtym miesiącu i myślę, że jest fajnym podsumowaniem każdego miesiąca. Co działo się u mnie w tym miesiącu pojawi się już za niedługo na blogu. Powiem w skrócie było bardzo kulinarnie, ale czego można było się spodziewać po szkole gastronomicznej? :)
SERIAL
Wiedziałam, że nastąpi w końcu ten moment gdy temat "Glee" pojawi się w ulubieńcach, ponieważ ten serial stał się częścią mojego życia. Jeden z najbardziej realistycznych seriali, gdzie nie ma idealnego życia -jak niestety jest w większości seriali- partnerów nie zmienia się jak rękawiczki, że aż trudno połapać się kto z kim jeszcze nie był, a cała fabuła nie opiera się na bezsensownych i nie ważnych aspektach. Jeśli szukasz serialu, w którym muzyka leczy rany i gdy na pewno wkręcisz się w życie bohaterów, a często utożsamisz się z nimi i ich problemami, to serial dla ciebie!
Glee było pierwszym serialem, który połączył ze sobą historie
bohaterów i muzykę. Cała historia zaczęła się od chóru szkolnego, który dąży do wygrania Zawodów. Dorastamy wraz z bohaterami, uczymy się na ich błędach i napawamy ich sukcesami! Takie jest Glee- nieprzewidywalne i wspierające.
Podobni tematycznie do ostatnich
youtuberów, bo także opowiadają o swoim życiu w formie filmików. Natknęłam się na tą pozytywnie nastawioną rodzinę na początku wakacji.
Judy to niezwykle optymistyczna osoba, mająca wiele energii mimo ciąży z bliźniakami. (One chyba umawiają się na te ciąże :)] Nic by się im nie udało bez
wspierające i kochającej się rodziny jaką tworzą Judy, Benji oraz Julianna.
KSIĄŻKA
Nareszcie powróciłam do dawnych przyzwyczajeń, gdzie czytanie książek wiązało się z przyjemnością, a nie z przykrym obowiązkiem. Pierwszą książką po paro-miesięcznej przerwie, która wpadła mi w ręce to
"Niania w Nowym Jorku". Powiedzmy wstęp mnie nie zachwycił lecz wczytywałam się w nią coraz bardziej. Cieszę się, że przetrwałam ten nie zachęcający początek, bo akcja w książce się zaostrza i mam nadzieję, że koniec opowiadanie mnie nie zawiedzie.
PIOSENKA
The Beatles to niekwestionowana gwiazda i nikt temu nie zaprzeczy. Byłam szczególnie szczęśliwa, gdy okazało się, że
pojawią się w Glee, a gdy jeszcze wykonali moje ulubione piosenki to byłam przeszczęśliwa."Hey Judy!" jest moim ulubionym utworem, który napawa mnie niewyjaśnionymi emocjami i humor od razu mi się poprawia gdy usłyszę jej nutę! Don't be afraid.... nana.. na.. na.. na!
Czekam na waszych ulubieńców w komentarzach! Możecie lubicie kogoś z powyżej? :)
Przepraszam Was za długą nieobecność. :C W zamian szykuje parę interesujących tematów. Mimo wszystko mam nadzieję, że nie zapomnieliście o mnie i dalej będziecie tu zaglądać. Co robiłam już za niedługo na blogu!